Agencja Oceny Technologii Medycznych przygotowała nową wycenę leczenia udarów. Z analizy AOTMiT wynika, że dotychczasowe taryfy tych świadczeń są za wysokie i należy je obniżyć. W związku z tym koszt siedmiodniowej hospitalizacji w przypadku leczenia trombolitycznego (polega na rozpuszczeniu patologicznej skrzepliny wewnątrz naczynia krwionośnego) został obniżony o 13 proc. do poziomu 11 tys. zł. Siedem dni pobytu na oddziale udarowym, to według nowej stawki koszt rzędu 7 tys. zł. To oznacza obniżenie dotychczasowej wyceny o 16,9 proc.
Dla Narodowego Funduszu Zdrowia, który rocznie płaci za leczenie udarów 500 mln zł, nowe wyliczenia AOTMiT oznaczają oszczędności rzędu 90 mln zł w skali roku. Pieniądze te – zdaniem Agencji – można przeznaczyć na inne świadczenia neurologiczne.
To zaskakująca rekomendacja w świetle danych, które stawiają Polskę w ogonie Europy jeśli chodzi o umieralność z powodu udarów oraz stopień niepełnosprawności pacjentów po przebytej chorobie. Śmiertelność w krajach Europy Zachodniej mieści się w przedziale 18-25 proc. W Polsce jest to około 40 proc. W krajach wysoko rozwiniętych około 50 proc. pacjentów po udarze jest niepełnosprawnych. W Polsce ten współczynnik sięga 70 proc.
Każdy kolejny minister obcina środki z tych procedur, które jego zdaniem są przeszacowane. Niestety rzadko w ten sposób zaoszczędzone pieniądze trafiają na sfinansowanie procedur niedoszacowanych, takich jak chirurgia ogólna czy choroby wewnętrzne. Dyrektorzy szpitali od lat muszą sobie radzić z takimi problemami – mówi nam dyrektor jednego ze szpitali na Mazowszu.
Skala zachorowań oraz ich następstwa - niepełnosprawność i śmiertelność - mają ogromne konsekwencje społeczne i ekonomiczne. Spośród tych, którzy przeżyli udar, od 44 proc. do 75 proc. pacjentów pozostaje zależnych od otoczenia. Grupa od 15 proc. do 30 proc. chorych na zawsze pozostaje niepełnosprawnych, a ok. 20 proc. w trzy miesiące po udarze wymaga pomocy. Na wystąpienie udaru szczególnie narażone są osoby po 60. roku życia. Zmiany demograficzne w społeczeństwie powodują, że prognozy dotyczące zachorowalności w następnych kilkudziesięciu latach nie są optymistyczne.
Aleksandra Smolińska
Źródło: AOTMiT