W cieniu gorącej dyskusji o zarobkach wywołanej przez wicepremiera Jarosława Gowina, do konsultacji społecznych trafia projekt, który ma zlikwidować jeden z absurdów płacowych w ochronie zdrowia. Otóż kierownictwo CSIOZ zarabia gorzej niż pracownicy tej instytucji. I to znacząco. Podobnie zresztą bywa w resorcie zdrowia.
13,2 tys. zł dla szefów, ale będzie więcej
Obecnie maksymalne wynagrodzenie na kierowniczych stanowiskach w CSIOZ wynosi trzykrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego, ogłoszonego przez GUS. To ok. 13200 zł brutto miesięcznie. Po zmianie limit zostanie podwyższony o 50 proc. Po zmianie wynagrodzenie wynosiłoby ok. 19,8 tys. zł. Wciąż mniej niż limit pracowników, ale nie aż tak wiele.
Pracownik do 21,5 tys.
Z kolei z przepisów na podstawie których ustalane są maksymalne płace dla pracowników CSIOZ wynika, że maksymalne wynagrodzenie pracownika (wraz z dodatkami stażowym, funkcyjnym i specjalnym) wynosi ok. 21480 zł brutto miesięcznie bez premii uznaniowej.
Jak mówił w wywiadzie dla Polityki Zdrowotnej wiceminister Janusz Cieszyński: "moi poprzednicy, zespół ministra Radziwiłła, zadbali o to, żeby zrobić taki wyłom w wynagrodzeniach dla jednostek budżetowych, który umożliwia nam finansowanie wynagrodzeń na godnym poziomie. To bardzo istotne, jeżeli chcemy przyciągać najlepszych informatyków".
Przeczytaj: Nasz wywiad z wiceministrem J. Cieszyńskim: kolejne etapy e-zdrowia wdrażane zgodnie z planem
Wyrównanie w górę
- Dotychczas obowiązujące przepisy prawa spowodowały wystąpienie sytuacji, w której część pracowników CSIOZ posiada znacząco wyższe wynagrodzenie niż członkowie kierownictwa jednostki. W związku z tym mamy do czynienia z zachwianiem relacji płacowych nie tylko mając na względzie kwestie podległości służbowej, ale przede wszystkim z uwagi na zakres realizowanych zadań, a przede wszystkim zakres odpowiedzialności członków kierownictwa CSIOZ w odniesieniu do odpowiedzialności poszczególnych pracowników CSIOZ - czytamy w projekcie rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów w sprawie wykazu podmiotów o szczególnym znaczeniu dla państwa, w których może być podniesiona maksymalna kwota wynagrodzenia miesięcznego.
Budżet państwa nie dołoży do tych podwyżek, z oceny skutków regulacji wynika, że ich koszt zostanie pokryty z pieniędzy na informatyzację, jakie mamy głównie z UE.
Przypomnijmy, że w kierownictwie CSIOZ zasiadają teraz osoby z dużym doświadczeniem m.in. w zarządzaniu unijnymi funduszami i IT, a nie mianowani politycy jak było to wcześniej w Centrum i nadal jest w wielu instytucjach publicznych. Może dlatego zapowiadane od kilkunastu lat projekty wreszcie ruszają, choć niestety w okrojonej formie. Ale z powodu nietrafionych decyzji kadrowych groziła nam utrata przynajmniej kilkuset milionów złotych związanych z nieuruchomionymi na czas platformami IT dla zdrowia. Kolejny aspekt sprawy to to, że gdy urząd nie miał własnych ekspertów kupował usługi doradcze specjalistów od IT i zarządzania na zewnątrz za niemałe kwoty. Zwykle skarżymy się, że w zdrowiu pieniędzy brakuje, a tu gdzie były, nie umieliśmy ich wykorzystać.
Furtka dla innych?
Projekt rozporządzenia, które sygnować ma premier Mateusz Morawiecki, jest bardzo krótki. Przewiduje, że "Ustala się wykaz podmiotów, o których mowa w art. 1 ustawy z dnia 3 marca 2000 r. o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, o szczególnym znaczeniu dla państwa, w których maksymalna kwota wynagrodzenia miesięcznego może być podniesiona o 50%, stanowiący załącznik do rozporządzenia". Jako jedyny taki podmiot wymieniono w nim CSIOZ.
AK