Zamknięcie aptek to protest, w ramach którego Izba Farmaceutów domaga się wprowadzenia narodowej polityki lekowej, a nie "chaosu i korporacyjnego lobbingu". Aptek nie stać na pokrycie kosztów wprowadzenia e-recepty, które muszą udźwignąć same. Twierdzą, że niezbędna jest pomoc państwowa.
W szczególnie złej sytuacji są apteki w regionach wiejskich. W dodatku, zdaniem mniejszych aptek, rząd faworyzuje te działające w sieciach.
Problem polega na tym, że dostawcy leków negocjują z sieciówkami korzystne ceny. Takiej konkurencji cenowej nie mogą podołać mniejsze apteki prowadzone przez prywatnych właścicieli.
Dlatego protestujący domagali się wprowadzenia przez państwo ceny za lek obowiązującej na terenie całego kraju i widniejącej na opakowaniu. Jak na razie minister zdrowia Kiril Ananiew odmówił jakiekolwiek ingerencji ze strony państwa.
Źródło: www.novinite.com, aerzteblatt
Magdalena Mroczek