Przypomnijmy, że w oddziale kardiologicznym pleszewskiego szpitala znaleziono ciało niespełna 40-letniego lekarza dyżurnego. Pleszew: Śmierć na dyżurze Sprawą tą zajęła się policja, która prowadzi dochodzenie pod nadzorem prokuratury. Dotychczas śledczy wykluczyli udział osób trzecich, a bezpośrednia przyczyna zgonu będzie ustalana na podstawie sekcji zgonu, którą zarządził prokurator.
- Lekarz świadczył usługi dla nas w ramach prowadzonej działalności gospodarczej wyłącznie w trybie dyżurowym. Podkreślenia wymaga fakt, że lekarz nie pracował w oddziale kardiologicznym na co dzień, wobec czego należy stanowczo zaprzeczyć pojawiającym się sugestiom o rzekomym nadmiernym obciążeniu pracą. Lekarz dyżurny z własnej inicjatywy organizował prowadzoną działalność właśnie w trybie weekendowym - czytamy w oświadczeniu PCM.
Jednocześnie szpital zapewnił, że zmarły lekarz nie pracował w pleszewskim szpitalu na co dzień, a jedynie dyżurował w trybie weekendowym. Co więcej feralny dla niego dyżur nie intensywny.
- Ostatni kontakt z pacjentami i naszym personelem miał ok. godz. 1:00 w nocy dokonując przyjęcia do oddziału - czytamy w oświadczeniu.
Władze szpitala przyznały, że są poruszone tym przykrym wydarzeniem.
- Pragniemy złożyć wyrazy współczucia rodzinie i najbliższym zmarłego - podkreślają.
AM