Przypomnijmy, że w styczniu br. dziś już 11-miesięczny Szymek trafił do Szpitala Dziecięcego przy ul. Niekłańskiej w Warszawie. Wcześniej, 16 stycznia, był szczepiony przeciwko pneumokokom. Cztery dni później wystąpiła u niego gorączka oraz drgawki. - Ostatecznie 21 stycznia dziecko zostało przyjęte do szpitala. Było reanimowane, wykonano kolejne TK głowy, powstał obrzęk mózgu - opisywał tygodnik Wprost.
Rodziców miano poinformować, że nastąpiła śmierć mózgu i dziecko odłączono od respiratora. O sprawie napisała na Facebooku ciocia Szymka. Zrozpaczona matka chłopczyka poinformowała lekarza, że ona nie wyraża zgody na odłączenie. "Po przeprowadzeniu procedur związanych ze stwierdzeniem śmierci mózgu zebrała się komisja i jeden z badających lekarzy wyczuł delikatne tętno na ciemiączku. Zaprzestali dalszych czynności. Nie znają przyczyny stanu Szymonka" - napisała w mediach społecznościowych ciocia Szymka.
W sprawę zaangażowało się m.in. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP, a także poseł Paweł Skutecki. Nagłośnili ją też internauci np. poprzez hashtag #polskiAlfie, co nawiązuje do walki o życie Alfiego Evansa, który został odłączony od aparatury, a następnie zmarł w kwietniu 2018 roku. W niedzielę (9 czerwca) o godz. 17.00 przed szpitalem zorganizowano pikietę w tej sprawie.
Oficjalne stanowisko szpitala
- W związku z ponownie wpływającymi do Szpitala licznymi zapytaniami od instytucji, mediów, parlamentarzysty i osób prywatnych informujemy, że Pacjent przebywa w naszym Szpitalu na Oddziale Intensywnej Terapii od 22 stycznia 2019 r. w stanie skrajnie ciężkim z nieodwracalnym uszkodzeniem centralnego układu nerwowego - podaje w komunikacie szpital.
-W trakcie hospitalizacji odbyły się kilkakrotnie konsylia lekarskie, wynikiem czego ustalono przyczynę choroby dziecka. Ze względu na tajemnicę lekarską nie możemy jej upublicznić, natomiast pełne informacje są w posiadaniu Rodziców.
Na każde z konsyliów Rodzice mogli zaprosić wybranych lekarzy specjalistów. W pierwszym przypadku nie skorzystali z tego prawa. W kolejnych konsyliach wziął udział lekarz rekomendowany przez Rodzinę. O wynikach konsyliów Rodzice zostali drobiazgowo poinformowani, o czym świadczą ich podpisy - odnosi się do sprawy szpital.
Jak zapewniono, rodzina Pacjenta jest na bieżąco informowana o stanie zdrowia swojego syna oraz spełnione są wszystkie kryteria należytego szacunku i aktualnej wiedzy medycznej w procesie hospitalizacji. Zapewniona jest również pomoc lekarska oraz psychologiczna na żądanie.
-Kolejne pojawiające się żądania i propozycje alternatywnego leczenia ze strony rodziców naszego Pacjenta są rozpatrywanie przez lekarzy naszego Szpitala, a także były opiniowane podczas konsyliów. Nie mają one jednak podstaw merytorycznych do ich zastosowania, albo wiążą się ze zbyt dużym ryzykiem dla Pacjenta - czytamy.
Szpital powtarza w komunikacie, iż "nie zachodzi obawa zaprzestania procesu leczenia". - Uprzejmie prosimy o powstrzymanie się od wyrażania nieuprawnionych opinii, a także wszelkich działań mogących utrudniać pracę personelu medycznego. Personel Szpitala oświadcza, że nie sprzeniewierzy się najwyższym standardom etycznym - czytamy dalej.
OIL w obronie lekarzy
"Podejmowane próby zastraszania kadry medycznej, w szczególności lekarza pełniącego wczoraj dyżur na Oddziale Intensywnej Terapii, internetowy hejt, jak również nieuprawnione wtargnięcie na oddział w trakcie trwania dyżuru medycznego przez osoby postronne" - opisuje ostatnie zajścia w szpitalu Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie.
"Zachowania takie, będące naruszeniem obowiązującego prawa, niosą za sobą ryzyko dla bezpieczeństwa pacjentów przebywających pod opieką Oddziału i nigdy nie powinny mieć miejsca" - stwierdzają lekarze i apelują o "umożliwienie personelowi medycznemu niezakłóconego wykonywania swoich obowiązków zawodowych"
Rozumiejąc trudną sytuację rodziców i ich tragedię, apelujemy o umożliwienie personelowi medycznemu niezakłóconego wykonywania swoich obowiązków zawodowych". pic.twitter.com/BQB1YqKCzx
— OIL w Warszawie (@OILWarszawa) 11 czerwca 2019
Nie ulega wątpliwości, że sprawa stała się dla niektórych bardzo emocjonalna. W opinii OIL niektórzy obserwatorzy posuwają się jednak do popełnienia czynu karalnego. Jak informuje izba, w obronie lekarzy w tej sprawie, do prokuratury rejonowej w Warszawie zgłoszono już pierwsze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Chodzi o wpisy publikowane na facebookowej stronie założonej w sprawie chorego Szymona. Jak czytamy w uzasadnieniu zawiadomienia, niektóre wpisy mają charakter mowy nienawiści, przemocy, a w niektórych przypadkach dopatrzono się również gróźb zagrożenia życia i zdrowia lekarzy.
Na grupie znajdują się wpisy, jak ten, który ukazuje szubienicę z treścią: "Właśnie zbudowałem nowy prezent dla Pani ordynator. mam nadzieje że się wam podoba. Szymon walcz" (pisownia oryginalna).
Czy ten: "Wy jesteście organizatorami róbcie jak uważacie. gdyby o moje dziecko chodziło atakowałbym wszystkich włącznie z ordynatorką, która miałaby nóż przyłożony do gardła i nawet nie po to żeby krzywdzić po to żeby afera była na cały kraj" (pisownia oryginalna).
JK