- Na wczorajszym spotkaniu z ministrem Łukaszem Szumowskim poinformowano nas, że oddziały Funduszu zorganizują spotkania dla dyrektorów szpitali oraz związków zawodowych, reprezentujących pracowników medycznych pominiętych dotychczas w podwyżkach płac – mówi Polityce Zdrowotnej Cezary Staroń, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii.
- MZ obiecało nam wzrost pensji od kwietnia z wyrównaniem od stycznia. Dyrektorzy szpitali odpowiadają nam, że nie mają pieniędzy na podwyżki pensji. NFZ ma na takim spotkaniu informować o ile pieniędzy więcej dał placówce, a jej dyrektor będzie musiał wyjaśnić na co je wydał, ile poszło na wzrost wynagrodzeń m.in. dla naszej grupy zawodowej – relacjonuje Staroń. Wyjaśnia, że część dyrektorów podniosła płace, jeszcze zanim podniesiono ryczałty szpitali. - Walczymy o małe grupy zawodowe, to nie są setki tysięcy osób - podkreśla.
Informacje te potwierdziliśmy też w innych źródłach. Co ciekawe, Ł. Szumowski uważa, iż to, że placówki mają ujemne wyniki finansowe na działalności, czyli leczeniu chorych, nie wyklucza tego, że będą podnosić płace pracownikom.
Pieniędzy dużo mniej niż potrzeba
Dotychczas szpitalom podnoszono kontrakty, a dyrektorzy jako osoby odpowiedzialne za finanse placówki decydowali na co przeznaczyć pieniądze. W zeszłym roku szpitalom rosły koszty m.in. w związku z wzrostem płacy minimalnej i cen leków. W tym roku podobnie. Szpitale powiatowe szacowały, że ryczałty musiałyby im wzrosnąć o ok. 15 proc. by pokryć wzrost kosztów. Alarmowały, że dramatycznie szybko zaczęło się ich zadłużanie. NFZ dał kilka proc. podwyżki ryczałtu i w ramach tego – jak twierdzi Ł. Szumowski – szefowie szpitali mają podnieść wynagrodzenia m.in. diagnostom laboratoryjnym, fizjoterapeutom, technikom, psychologom, czyli wszystkim, którzy podwyżek nie dostali w osobnych regulacjach.
Czy będzie podstawa prawna?
Większość szpitali nie podlega resortowi zdrowia, ma innych właścicieli. Część to wręcz spółki. Trudno wyobrazić sobie realizację kontrowersyjnego pomysłu ministra. Jeśli chciał, by pieniądze trafiły konkretnie do pracowników, to powinien je wydzielić.
- Cała reforma obecnego rządu dotycząca sieci szpitali polegała na tym, że dyrektor dostaje pulę środków w formie ryczałtu i sam nią zarządza w najlepszy dla pacjentów i pracowników sposób. Niestety obecny minister zdrowia zmienił te zasady i sam zarządza ryczałtami obiecując w imieniu dyrektorów, a z drugiej strony nie chce brać odpowiedzialności za znacznie pogarszającą się sytuację finansową placówek – mówi Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP).
- Prezes Andrzej Jacyna informował, że Fundusz jako płatnik ma prawo kontrolować, na co wydawane są pieniądze – wyjaśnia Staroń.
Aleksandra Kurowska
Zobacz również:
500 zł za spokój. Rozmowy MZ z technikami i innymi zawodami medycznymi
Ł.Szumowski zapowiada wspólne monitorowanie podwyżek dla najmniej zarabiających grup
Rząd zmienił dziś zapisy w Kodeksie Karnym. Chodzi o lekarzy, pielęgniarki, ratowników