Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
Jak przewiduje projekt: do 30 czerwca 2019 r. najniższe wynagrodzenie zasadnicze ustala się jako iloczyn współczynnika pracy określonego w załączniku do ustawy i kwoty 3900 zł brutto. Zaś od dnia 1 lipca 2019 r. do dnia 30 czerwca 2020 r. najniższe wynagrodzenie zasadnicze ustala się jako iloczyn współczynnika pracy określonego w załączniku do ustawy i kwoty 4200 zł brutto.
Celem projektu ustawy jest podwyższenie poziomu najniższych wynagrodzeń zasadniczych, do osiągnięcia których zmierzają podwyżki wynagrodzeń zasadniczych w 2019 r., przez zmianę wysokości tzw. kwoty bazowej, na podstawie której oblicza się najniższe wynagrodzenie zasadnicze.
- Pracownicy placówek medycznych będą mogli na bazie tego projektu uzyskać wyższe wynagrodzenie zasadnicze od 1 lipca od ok. kilkuset zł w zależności od tego do jakiej kategorii zostali zaliczeni - podkreślała wiceminister J. Szczurek-Żelazko.
Jakie koszty?
Jak mówiła, koszty wprowadzenia tej regulacji to 97 mln zł w tym roku, a w przyszłym roku to 87 mln zł. Przypomniała, że zmiany planu finansowego NFZ przewidują zmiany wyceny świadczeń oraz finansowanie kolejnych nielimitowanych świadczeń. - Od 1 lipca br. jest kolejna zmiana planu o 900 mln zł i te środki zostały przekazane do podmiotów leczniczych – mówiła pytana o źródła finansowania tej ustawy.
Urszula Michalska z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych przypomniała, że projekt ustawy był omawiany kilkukrotnie na zespole trójstronnym, ale w przedstawionym w Sejmie projekcie zmieniono - bez żadnego uprzedzenia – datę, od której podstawą do wyliczania wzrostu wynagrodzeń będzie przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej ogłaszane przez prezesa GUS.
- Sądziliśmy, że od 1 stycznia 2020 r. podstawą do wyliczenia wzrostu wynagrodzeń ma być przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej ogłaszane przez prezesa GUS. Tak się nie stało, to przedłużenie o pół roku, czyli do 30 czerwca 2020 r. – wskazywała U. Michalska.
Siatka płac w szpitalach znów zostanie zaburzona?
Z kolei Matylda Kłudkowska, wiceprezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych oceniła, że jest to „wstrząsające”, co wynika z tabeli załączonej do projektu, czyli, że 18 tys. diagnostów laboratoryjnych, fizjoterapeutów i farmaceutów nie osiągnęło podstawy wynagrodzenia w wysokości 2847 zł. - Diagnosta, fizjoterapeuta i farmaceuta po specjalizacji ma niższą podstawę niż bez specjalizacji – mówiła. Jak dodała, podniesienie kwoty bazowej dla niej będzie skutkowało podwyżką w wysokości 6 zł 20 gr brutto.
- Jeżeli płaca minimalna od 1 stycznia będzie wynosiła 2,4 tys. zł i pochodne do niej nie będą wchodzić, to siatka płac w szpitalach znowu zostanie wywrócona do góry nogami - ostrzegała. - Jesteśmy ludźmi z wyższym wykształceniem medycznym, a zrównujecie nas państwo z personelem najniższym - mówiła.
Z kolei Wiktor Masłowski ze związku pracodawców BCC zwracał uwagę, że przychody z NFZ nie pokrywają skutków większych wynagrodzeń. - W przyszłym roku płaca minimalna wzrośnie od 200 zł i my pokrywamy skutki tego - mówił. Jak dodał, z wyliczeń wynika, że wzrost wynagrodzenia salowej w niektórych przypadkach zrówna się z wynagrodzeniem diagnostów. Ostrzegał, że wzrost wynagrodzeń spowoduje jeszcze większe zadłużenie się szpitali.
Maria Ochman, przewodnicząca sekretariatu ochrony zdrowia NSZZ Solidarność, oceniła, że po raz pierwszy ministerstwo zdrowia przedstawiło obraz rzeczywistości w tabeli. - W przyszłej kadencji będziemy zmierzać do kolejnej nowelizacji tej ustawy m.in. wskaźników w tabeli i przyjęcia trwałych rozwiązań dotyczących wynagrodzeń, aby nie było decyzji podejmowania w zależności od protestów, co powoduje dysproporcje między poszczególnymi grupami zawodowymi - zapowiedziała.
BPO