Jak mówił W.Kosiniak-Kamysz, nie będzie lepszych zarobków dla pielęgniarek, fizjoterapeutów, ratowników, jak nie będzie wyższych nakładów na służbę zdrowia i mówił o przeznaczeniu na ten cel 6,8 proc. PKB, czyli poziom, o który walczyli rezydenci dwa lata w swoim proteście.
Zaproponował przesunięcie na system ochrony zdrowia dwóch procent ze składki rentowej, co oznaczałoby dodatkowo kilkanaście miliardów złotych.
- Jeżeli zmniejszyła się o połowę ilość rencistów w Polsce, to fundusz rentowy, gdzie dokonywane były podwyżki składki rentowej dla pracowników i przedsiębiorców kilka lat temu, nie wymaga już takiego zastrzyku pieniędzy i można przesunąć dwa procent na ochronę zdrowia - przekonywał lider PSL. Według niego, taki "zastrzyk" pozwoli na funkcjonowanie szpitali powiatowych, przychodni oraz opieki stomatologicznej.
Ponadto W.Kosiniak-Kamysz przekonywał, że "musi być gospodarz, który tą służbą zdrowia zarządza i to na poziomie regionalnym", ponieważ obecnie mamy szpitale powiatowe, miejskie, uniwersyteckie, kliniki i rządzą dyrektorzy NFZ. Według lidera PSL brakuje kontroli społecznej, a pacjenci, lekarze i pielęgniarki powinni mieć na system wpływ. - Samorządy lekarskie i pielęgniarskie nie tylko mają opiniować, ale mają mieć wpływ na to, gdzie te pieniądze trafiają - podkreślał.
Wśród punktów do zrealizowania w obszarze zdrowia lider PSL wskazał także promocję zawodów medycznych oraz poprawę dostępności do leków.
- Trzeba zawrzeć pakt na rzecz służby zdrowia i my go zawrzemy (...) Bez zmian w służbie zdrowia, bez koordynacji, bez postawienia na większe dofinansowanie, bez oddłużenia szpitali nie będzie skrócenia kolejek (...) Wzywamy wszystkie partie polityczne, wszystkie środowiska społeczne, wszystkie środowiska zawodowe do podpisania paktu na rzecz zdrowia - zaapelował W. Kosiniak-Kamysz.
BPO