Co roku u 18 tys. Polaków diagnozuje się raka jelita grubego. Z tej grupy aż 12 tys. osób umiera. Polska pod względem 5-letnich przeżyć zajmuje niechlubne, przedostatnie miejsce w Europie. Tymczasem dzięki rozwojowi medycyny choroby nowotworowe coraz częściej stają się przewlekłe. Nowoczesne terapie wyhamowują rozwój raka, nawet gdy ma on rozsianą postać. Jednak nie wszystkie leki o udowodnionej skuteczności są refundowane w Polsce. Pacjenci czekają na decyzję o finansowaniu ze środków publicznych leczenia III i IV etapu choroby. Na razie, żeby zahamować rozwój nowotworu, część chorych kupuje leki samodzielnie. Poświęcają na to oszczędności, jakie mają ich rodziny, prowadzą zbiórki pieniędzy – tak jak Małgorzata i Damian Perytowie. Gdy do nich przyjeżdżamy, Pan Damian jest akurat po nocnym dyżurze w karetce. Mimo zaawansowanej choroby, pracuje i pomaga innym chorym. Jego żona bierze dodatkowe dyżury, by mieć więcej pieniędzy na ratujący życie lek.
Oto ich historia:
Według raportu „Sytuacja pacjenta z nowotworem jelita grubego. Aktualne wyzwania” (II wydanie,wrzesień 2019) w ostatnich latach zapadalność na nowotwór jelita grubego w Polsce rośnie.
Rok 2017 był przełomowy pod kątem refundacji terapii w I i II linii leczenia; po wielu latach program lekowy został znowelizowany i chorzy z zaawansowanym rakiem jelita grubego otrzymali dostęp do skutecznych terapii w dwóch pierwszych liniach leczenia. Niestety, w dostępie do leczenia zgodnego ze standardami, nadal pozostaje luka w III i IV linii leczenia.
Leczenie z zastosowaniem skutecznych terapii w III i IV linii jest dostępne w 26 krajach Europy – w tym w krajach o takim samym lub niższym poziomie zamożności co Polska, jak Czechy, Węgry czy Słowacja.
AK