- W Polsce koronawirusa nie ma. W tym momencie mamy tylko i wyłącznie epidemię paniki. Media w regionach prześcigują się, w którym regionie będzie pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce - mówił rzecznik prasowy MZ. Dodał, że zetknął się z wieloma nieprawdziwymi informacjami.
-Codziennie zdajemy informację w sprawie wykonanych próbek. Często badanie trzeba wykonać ponownie. Zakład NIZP-PZH do wczoraj do godziny 22:00 wykonał łącznie 346 testów pod kątem obecności wirusa z Chin. Do tego dochodzi Wojewódzki Szpital Zakaźny w Warszawie, który wykonał w sumie 400 testów. Żaden test nie wykazał obecności wirusa - mówił Wojciech Andrusiewicz.
Zapewnił, że obecnie w całej Polsce testy na wykrycie koronawirusa wykonują 4 laboratoria. Ich liczba ma wzrosnąć jeszcze w tym tygodniu do 11. -Reszta laboratoriów przygotowuje się do prowadzenia testów. Wszystkie otrzymały próbki wirusa i walidują swoje testy diagnostyczne - zapewnił. Obecnie testy wykonują laboratoria w Warszawie, Olsztynie i Wrocławiu.
Dlaczego wirus omija Polskę?
-Wykluczamy złe diagnozowanie. Nie przewidujemy tego, że zakażeni się nie zgłaszają. Zgłaszają się wszystkie osoby powracające z Włoch. Zgłaszają się także osoby zdrowe bez podejrzenia możliwości wystąpienia koronawirusa. Takich testów nie wykonujemy. Takie są zalecenia praktykowane na całym świecie - zapewniał rzecznik resortu.
Czy dostępność do leków jest zagrożona?
- Nie ma zagrożenia braku leków. Jest za to zagrożenie nadmiernego wykupywania leków z aptek. Nie róbmy tego - mówił Wojciech Andrusiewicz podkreślając brak zagrożenia braku leków w Polsce.
- Monitorujemy rynek w Polsce i za granicą. Gdyby takie ryzyko się pojawiło, poinformujemy o tym - zapewnił. Dodał, że resort pozostaje w stałym kontakcie z Europejską Agencją ds. Leków (EMA), "która w imieniu wszystkich krajów europy nadzoruje sytuacje lekową w kontekście zanieczyszczeń i dostępności do leków, szczególnie z rynku chińskiego."