Dla pacjenta, w całym procesie leczenia, kontakt z diagnostyką ogranicza się do pobrania materiału i otrzymania wyników badań. Diagnosta w całym tym procesie pozostaje niezauważony. Jego praca ogranicza się do kontaktu z personelem medycznym czy kurierem przewożącym wymaz, z kolei drzwi do laboratoriów pozostają dla pacjenta zamknięte.
![]() |
Od lat 16,5 tys. diagnostów próbowało wyjść spoza strefy swoich laboratoriów, by informować pacjentów o roli diagnostyki w systemie ochrony zdrowia oraz uświadomić ich o problemach i potrzebach tej grupy pracowników. Protesty, manifesty i apele – tak można ocenić ubiegły rok w polskiej diagnostyce. Choć liczne i efektowne, to nie można powiedzieć, że efektywne. Ciągłe „odbijanie piłeczki” ze strony resortu oraz deklaracje, że „pracujemy, nie możemy, nie mamy, działamy” niosły kolejną falę rozgoryczenia, zawodu oraz – czego nie da się im odmówić- poczucia mobilizacji i wsparcia we własnej grupie zawodowej.
Zobacz: Manifestacja przed Ministerstwem Zdrowia
Z archiwum: Trudna sytuacja wśród diagnostów. Co na to MZ? 18 Października 2018
Przypomnijmy, że aby zostać diagnostą należy ukończyć studia wyższe na kierunku medycznym i uzyskać tytuł zawodowy magistra (5 lat). Ustawa nakłada również na diagnostów obowiązek ciągłego szkolenia się - na własny koszt. Ustawa o diagnostyce laboratoryjnej (nowelizowana ostatnio w 2001 r.) nie przewiduje dofinansowania na kursy, szkolenia, konferencje czy nawet specjalizację (3-5 lat). Wobec tego pracownicy – w przeciwieństwie do innych grup zawodowych w ochronie zdrowia- muszą pokrywać ich koszt z własnej kieszeni i najczęściej w ramach swoich urlopów i czasu wolnego. Ostatecznie, większość diagnostów w ramach etatu otrzymuje najniższe wynagrodzenie określone w ustawie – często na poziomie np. salowej – poniżej 3 tys. zł. A to wszystko, w służbie zdrowia publicznego.
A oto niewidoczni bohaterowie ostatnich dni! Diagności laboratoryjni, którzy 24h na dobę wykonują badania w kierunku #koronawirus #koronowiruspolska #COVID19 #COVIDー19 w WSSE w Poznaniu! #jesteśmyDlaPacjentów ❤️ pic.twitter.com/gyWu1h3Deh
— Matylda Kłudkowska (@KludkowskaM) March 16, 2020
Dziś Ci sami diagności, w kilkunastu laboratoriach pracują 24/7 w systemie zmianowym, a kilkanaście tysięcy diagnostów pozostaje w gotowości do pomocy w walce ze śmiercionośną pandemią. Tu nie ma społecznej kwarantanny. Rodzina, dzieci, obowiązki, szkoła – wszystkie ręce na pokład. Mimo kolejnych obowiązków, mobilizacja jest duża. Od kilku dni obserwujemy na grupach społecznościowych diagnostów laboratoryjnych kolejne wpisy o wsparciu, poczuciu społecznego obowiązku i solidarności pracowników. Jeden z celów osiągnięty – społeczeństwo doceniło w końcu ich pracę. Kolejni przedsiębiorcy i sąsiedzi ślą wyrazy wdzięczności i oferują swoje wsparcie. Wdzięczność w mediach wyraża też Rząd – tylko co dalej?
Zapytaliśmy o to wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, Matyldę Kłudkowską.
JK: W dobie pandemii koronawirusa zrobiło się o Was głośno. Podziękowania śle społeczeństwo i Rząd. Wcześniej sami robiliście wokół siebie dużo szumu, ale działania te do niczego nie doprowadziły. Covid-19 był „asem, który wsunął się Wam do rękawa”. Wy zawiesiliście broń. Czemu go nie użyliście?
Matylda Kłudkowska: „Nawet do głowy nie przyszło nam, żeby strajkować czy protestować w takim momencie- kiedy trwa pandemia. Mielibyśmy zostawić naszych pacjentów na pastwę losu? To nie jest czas na strajki i protesty. Teraz wszystkie ręce na pokład, bo niedługo możemy mieć kilka-kilkanaście tysięcy zachorowań. Ministerstwo Zdrowia jednak nam nie pomaga, rzucając granat pod nogi w postaci tzw. „zdalnej autoryzacji badań”, która od zawsze była najbardziej znienawidzonym przez nas zapisem. Na szczęście ograniczonej do czasu trwania pandemii. Docierają do nas też głosy o braku środków ochrony indywidualnej.
JK: Czy liczycie, że kiedy szczyt zachorowań na koronawirusa minie, resort wróci do Was z darami wdzięczności?
M.K.: Przekonamy się na ile te podziękowania i wyrazy uznania były szczerze i na ile będziemy mogli liczyć na wyrazy szacunku w momencie, gdy niebezpieczeństwo minie. Praca diagnosty nie skończy się wraz z końcem pandemii związanej z koronawirusem. Pracujemy z wirusami jak HIV, HCV, HBV na co dzień. Na co dzień rozpoznajemy super-bakterie oporne na niemal wszystkie antybiotyki. Koronawirus jest nadzwyczajny, bo jest nowy i nieznany. Do końca nie rozumiem, dlaczego nasza praca miałaby być szanowana bardziej teraz, niż dotychczas. Niebezpieczeństwo jest takie samo.
JK: Trzymamy kciuki i życzymy wytrwałości!