W przyjętym stanowisku podkreśla, że "szykanowanie i wykluczenie dotykają w dużej mierze personelu medycznego i ich bliskich, ale nie tylko, bowiem w ostatnim czasie można obserwować agresję skierowaną również przeciwko innym grupom zawodowym, mieszkańcom regionów w większej skali dotkniętych epidemią, czy tej części społeczeństwa, która ze względu na wiek i stan zdrowia jest bardziej narażona na ciężki przebieg i skutki choroby".
Samorząd lekarski - jak wskazuje - od samego początku epidemii zdecydowanie i konsekwentnie reaguje na przejawy dyskryminowania i ostracyzmu, które miały miejsce w społecznościach lokalnych – w pracy, szkole, miejscu zamieszkania, a także w mediach społecznościowych, w wystąpieniach publicznych celebrytów, w wypowiedziach przedstawicieli władz samorządowych, a nawet w niektórych propozycjach legislacyjnych.
Chodzi o piętnowanie zjawiska hejtu i wsparcie lekarzy w walce z wszelkiego rodzaju poniżaniem w oczach opinii publicznej.
"Nigdy nie należy godzić się, aby ludzie byli w jakikolwiek sposób szykanowani ze względu na wyższe niż u innych ryzyko zakażenia. Takiej postawy, wolnej od uprzedzeń, oczekujemy od wszystkich obywateli, również od innych lekarzy, niezależnie od piastowanych przez nich funkcji publicznych. Dystans społeczny i ostrożność w kontaktach z innymi osobami, jak najbardziej uzasadniony i zalecany w czasie epidemii, nie powinien być powodem do budowania atmosfery niechęci czy wykluczenia wobec innych osób, a tym bardziej nie może uzasadniać stosowania gróźb, obelg czy uwłaczania czyjejkolwiek godności" - przekonują lekarze.
Samorząd lekarski sprzeciwia się pełnym nienawiści atakom na lekarzy, zarówno tych, którzy udzielają świadczeń zdrowotnych, jak i tych, którzy sprawują funkcje publiczne. "Należy wyraźnie odróżnić prawo do zabierania głosu w sprawach publicznych i prawo do krytyki, które są istotnym i niepodważalnym atrybutem społeczeństwa demokratycznego, od dyskredytowania, zniesławiania i pomawiania, na które nie może być przyzwolenia środowiska lekarskiego" - podkreśla.
"Sprzeciwiamy się również atakom na środowisko lekarskie jako całość, w sytuacjach gdy naukowe argumenty dotyczące epidemii koronawirusa, mające oparcie w aktualnej wiedzy medycznej, są zwalczane przez oponentów za wszelką cenę, często poprzez oskarżenia o rzekomą nieuczciwość, kierowanie się interesem ekonomicznym przez lekarzy i obwinianie ich za skutki epidemii" - czytamy w stanowisku.
Ponadto samorząd lekarski stwierdził, że nie godzi się na eksponowanie w przestrzeni publicznej takiej formy dyskursu, w której argumenty merytoryczne i opinie autorytetów w danej dziedzinie są stawiane na równi z informacjami pseudomedycznymi, niepopartymi żadną wiedzą naukową.
"Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej oczekuje odważnych i zdecydowanych działań uprawnionych organów państwa wobec opisanego negatywnego zjawiska dostrzegając w nim poważne zagrożenie społeczne, w szczególności zaś oczekuje, aby organy te nie uchylały się od ścigania zachowań, które godzą w dobra osobiste osób zaangażowanych w walkę z epidemią koronawirusa lub mogą być traktowane jako przejaw dyskryminowania kogokolwiek ze względu na sytuację epidemiczną, tak pojedynczych obywateli, osób publicznych, jak i całych zbiorowości, w tym osób wykonujących zawody medyczne reprezentowanych przez swoje samorządy zawodowe" - podkreśla środowisko medyków.
Źródło: NIL
BPO